Nigdy nie zastanawialam sie, jak chcialabym sie zabic, lecz wiem, ze takowe czyny wyswietlaly sie na pelny juz pulpicie moich mysli.
Mowili mi w szkole, ze mam wszystko, czego potrzebuje czlowiek- pieniadze, pelna rodzina, rodzenstwo, idealny dom.
Nic nie bylo idealne- wszystko bylo inaczej, niz oczekiwalam. Pieniadze nie rekompensuja powoli rozbijajacej sie rodziny- matka z ojcem.. coz oni w rutynie mieli juz zapisane klotnie. Rodzenstwo? Faworyzowane gnojki. I nie, to nie jest tak, ze mi sie wydaje. Zawsze najwiecej milosci ma najmlodszy- na ironie bylam najstarsza. Odkad ojciec dostal awans nasz dom zmienil sie diametralnie. Opowiem wam moja historie, ale tylko w tej czesci.
Dawno, dawno temu zyla sobie szczesliwa rodzina- nie mieli oni pieniedzy, jednak mieli cos, co traktowali, jako wynagrodzenie. Mieli milosc. Brat- Jasiek nie przepadal w teorii za swoimi siostrami- najstarsza Adrianna, oraz najmlodsza Karolina, jednak, gdy ktorejs z nich dziala sie krzywda gotow byl skoczyc za nie w ogien. Ojciec- Antoni... szanowal kazdego, przede wszystkim kobiete swojego zycia- Marie.
Codzien rano kazde z dzieci budzilo sie z wyrazna checia do zycia, cala rodzina siadala przy stole cieszac sie swoim wzajemnym towarzystwem.
Tyle
A teraz co? Teraz.. totalne przeciwienstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz