piątek, 2 maja 2014

Cz. 2

   Przerzucalam skupiona kartka po kartce ksiazke, ktora
wciagnela mnie do reszty. Jezeli mowisz, ze ksiazki sa nudne..prawdopodobnie zle je czytasz. Tylko one zapewniaja mi bezpieczny swiat, w ktorym nie mozna sie zgubic. Maja jedyna wade.. kiedys sie koncza. Wszystko niestety sie konczy. Trzeba czasu- do wszytskiego trzeba czasu. Sadze, ze to wlasnie on jest zyciem- wszystko kreci sie wokol niego, to on wszystko niszczy, ale i tez wszystko naprawia. Sadze, ze jego uosobieniem jest Bog.
   Dzien mija po dniu, kazdy niesie cos, co powinno nas nauczyc, kazdy nasz krok zmienia bieg dalszych wydarzen, kazdy nasz krok jest gdzies zapisany. Boje sie przyszlosci... Jej nie nalezy sie bac, wiem, ale mimo wszystko strach mnie przewyzsza, rozdziera mnie. 
   Otworzylam laptopa  jak zwykle weszlam na facebooka. Moglam odpoczac piszac ze swoja przyjaciolka- rodzicow nie bylo. Wyciagnelam paczke papierosow z pokrowca ze skrzypcami, wyszlam na balkon i zaczelam palic. Zawsze robilam to, gdy czulam sie zalamana. Dobrze wiem, ze nie nalezy to do normalnych czynnosci typowej szesnastolatki. Mama o tym nie wiedziala, jakos nie czulam sie na silach, zeby powiedziec jej, ze nie jestem jej idealna coreczka.
   Mialam blond wlosy- naturalne. Nie lubilam ich, odkad je skrocilam coraz bardziej mnie denerwowaly. Oczy zielone, bylo to rzadkoscia w moim miescie, choc chwile czulam sie wyjatkowa. Normalna budowa, jak mowi babcia. Nie. Nie bylam normalnej budowy- bylam gruba, cholernie grube uda, cholernie wielkie biodra. Nie mialam chlopaka. Nie mialam, mimo, ze tak strasznie o nim marzylam. Posiadalam pamietnik.


 23.05.2012
Dzisiaj placze przez caly dzien. Nie moge wykrzesac tego, czym sie ciesza ludzie. Pieniadze niszcza ludzi, niszcza w tym przypadku mnie. 

  Tak jak zwykle poszlam do lodowki, z racji glodu, ktory dawal sie we znaki poprzez tak zwane burczenie. 
   Tesknilam za moja przyjaciolka. Mieszkala kiedys nade mna, niestety sprawy materialne sprawily, ze ulokowala sie z rodzina na drugim koncu miasta, przez co nasze kontakty lekko sie zamglily. Zawsze mi powtarzala, ze jestem piekna i, ze zasluguje na wszystko, co najlepsze. Tesknie za nia, powtarzam sobie codziennie, ze ona jednak mieszka w tej ruderze, i ze gdy napisze ona zaraz bedzie obok mnie. Nie, jednak jej nie bedzie. Nikogo nie bedzie, nie mam nikogo. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz